środa, 23 kwietnia 2014

Michałkowicki śmigus-dyngus...

Tegoroczne drugie święto wielkanocne tzw. "lany poniedziałek", a bardziej znany pod nazwą śmigusa-dyngusa przebiegał wyjątkowo pogodnie i spokojnie. Złote promyki słonka od samego świtu szybko podnosiły słupek rtęci na termometrach. W parafii michałkowickiej w sposób kulturalny i wesoły płeć piękna była obficie skrapiana wodą podczas wyjścia z kościoła po mszy świętej. Oczywiście przy okazji i mężczyźni poczuli smak wody. Kropidła w rękach księży wikarych zostały maksymalnie wykorzystane dla podtrzymania tradycji. Zaskoczenie było duże a przy tym wiele radości i pisków dziewczyn. Jak zwykle, przy takich okazjach, wśród większości zadowolonych było też kilka głosów narzekających i naburmuszonych. Oprócz tego niektórzy mężczyźni skrapiali osoby starsze i samotne pachnącą wodą - dostarczając im powód do radości i otuchy. Tu nie było mowy o narzekaniu. Autor tekstu również miał skromny udział w zabawie. Żałuję tylko, że fotografa przy tym nie było. Być może ktoś uchwycił to zdarzenie w obiektyw...Proszę się pochwalić. Ponadto przytaczam takie powiedzenie: "Staropolski to obyczaj - żebyś wiedział i nie krzyczał, gdy w Wielkanoc, w drugie święto, suknię będziesz miał zmokniętą"


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz