wtorek, 28 maja 2013

Mężczyźni z Michałkowic szli do MB piekarskiej..

Corocznie ostatnia niedziela maja przeznaczona jest na tradycyjną pielgrzymkę świata męskiego do sanktuarium Matki Boskiej Sprawiedliwości i Miłości Społecznej w Piekarach Śląskich. Mężczyźni z Michałkowic w niedzielny poranek 26 maja br. wyruszyli pieszo w 11-to kilometrową trasę do Matki Boskiej. Opiekunem duchowym był proboszcz parafii św. Michała Archanioła ks. Eugeniusz Kurpas. Atmosfera na pielgrzymkowym szlaku była radosna, przeplatana modlitwą, śpiewem i humorem. Każdy niósł w swoim sercu osobiste sprawy i problemy, które włączył w ogólne intencje podczas mszy św. na piekarskim wzgórzu. Do tego zmagali się w drodze z bólem fizycznym i duchowym, ze swoimi słabościami., ale ostatecznie wytrwali. Pielgrzymka była pewnego rodzaju przeglądem pokoleń - trochę smutno, że pod względem ilości nie była imponująca - ok.180 osób... Tak się w tym roku pięknie złożyło, że w niedzielę 26 maja 2013r. przypadł "Dzień Matki", ponadto trwało w naszej diecezji Metropolitalne Święto Rodziny. Tegoroczne hasło pielgrzymki: "Jesteście solą ziemi". W załączeniu krótki fotoreportaż.







































czwartek, 16 maja 2013

5-ty Silesia Marathon przeszedł do historii...

W niedzielę 12 maja br. ulicami Katowic, Siemianowic Śląskich i Chorzowa przebiegli zawodnicy  Silesia Marthonu.  Ostatnim odcinkiem w naszym mieście były drogi Michałkowic. Pierwszy samotnie biegnący zawodnik pojawił się na zacisznej ulicy Łukasińskiego przed godz. 11.00, gdzie u jej wylotu czekał zastawiony stół punktu żywieniowego z uroczą młodzieżową obsługą . Zaś kilkanaście metrów dalej przy Szkole Podstawowej nr 13, dokładnie na 30-tym kilometrze maratonu był punkt pomiaru czasu. Ciekawscy dopytywali jak szybko ten dystans przebiegli zawodnicy.

Grupki kibiców skupiały się w miejscach charakterystycznych takich jak punkty: 
-żywieniowy, pomiaru czasu, skrzyżowania ulic. Radosnym dopingiem wyróżniała się mała, ale bardzo głośna  i chwalona przez zawodników grupka kobiet na styku ulic Żeromskiego i bp. Domina. Tutaj też furorę robiła para maluchów przybijająca piątki z biegaczami. Nadmienić należy, że odcinek trasy ulicami bp.Domina i Maciejkowicką był wyjątkowo urokliwy -zachwycający zielenią krzewów i kwitnącego rzepaku na polach. 
W biegu bardzo  widoczni byli również siemianowiccy zawodnicy. 
Poza jednym przypadkiem osobnika będącego w stanie po spożyciu i drobnymi  incydentami, było to piękne sportowe święto.
Kibice gorąco wspierali zmęczonych, ale uśmiechniętych biegaczy.  Deszczowa pogoda nie była zbyt uciążliwa. 
I tak 5-ty Silesia Marathon przeszedł do historii.

Więcej na:
http://siemianowicesubiektywnie.blogspot.com/2013/05/silesia-marathon-2013-na-filmie.html
http://siemianowicesubiektywnie.blogspot.com/2013/05/silesia-marathon-2013-odcinek-w.html













sobota, 4 maja 2013

Czy naprawdę ciągle pada?!


Podczas długiego majowego weekendu spotykałem się z ciągłym narzekaniem na  deszczową i chłodną aurę. A przecież padało tylko niespełna 3 dni. Natomiast starsze pokolenie pamięta kiedy deszcz padał z małymi przerwami całe ferie letnie... Z tego też okresu pochodzi przebój Maryli Rodowicz, piosenka pt.: CIĄGLE PADA... Co ciekawe mimo obfitych opadów nie było powodzi?! Rolnicy zdążyli zasiać co trzeba, a potem zebrali plony. Zapytacie jak to możliwe - bo każdy wiedział, że trzeba na bieżąco utrzymywać w czystości rowy i przepusty przydrożne, studzienki kanalizacyjne, obcinać zarośla, krzewy i drzewa, itd. itp. Kto potrafi żyć w zgodzie z naturą i logiką ten jest przygotowany na wszystko.
A teraz trochę deszczu i wielki lament w mediach, na ulicach oraz informacje o podtopieniach. Można to nazwać wtórnym analfabetyzmem technicznym, bo zapomniano o podstawowym utrzymaniu urządzeń melioracyjnych i innych... Przecież Polska leży w takiej strefie klimatycznej, gdzie są cztery pory roku, co dla niektórych osób jest zaskoczeniem!? 
Akurat wbrew malkontentom w tej deszczowej pogodzie jest dużo dobrych rzeczy i tak: 

-nie kurzy się, chodniki są umyte, nie trzeba podlewać ogródka, wilgoć w powietrzu dobrze wpływa na drogi oddechowe, deszcz neutralizuje wszelkiego rodzaju pyłki w powietrzu co jest zbawienne dla alergików. Ponadto nawadniane są pola i zasilane wody gruntowe, bo od kilku lat panuje susza. Gdyby było jeszcze cieplej, to można by brać darmowy prysznic z nieba. Ale tu od razu "finansiści" opodatkowali by ten deszcz. Już słychać, że gdzieś się do tego przymierzają - głupota, absurd!