poniedziałek, 27 października 2014

Zafałszowany język...

Poniżej podaję przykład manipulacji "słowa" celem otumanienia odbiorcy  i to każdego bez wyjątku...

ZAFAŁSZOWANY JĘZYK
Dlaczego nazywanie rzeczy po imieniu jest tak ważne?!

Wy
brane w rozmowie słowa mogą wpłynąć na poglądy odbiorcy, jego decyzję i działanie. Niektórzy językoznawcy twierdzą, że język, jakiego używamy, wpływa na nasz własny sposób myślenia.

Na służ
bie ideologii.
Kiedy forsuje się jakieś twierdzenia wbrew faktom, trzeba nagiąć język. Na przykład: pocie tolerancji rozumianej przez część społeczeństwa inaczej niż dotychczas. Tolerancja to postawa, która pozwala nam ścierpieć obecność różnych niedogodności. Tymczasem, wzywając dziś ludzi do bycia
to
lerancyjnym, oczekuje się od nich akceptacji złych zjawisk i nieprawdziwych twierdzeń. Część z tych poglądów, niezgodna z wiedzą naukową, wyrażana jest pseudonaukowym żargonem.
zyk ma zaklinać rzeczywistość tam, gdzie przeczy ona ideologii.
Mylące pojęcia.
Najwięcej zabawy językowej toczy się wokół grzechu przeciw 5-mu przykazaniu. Może łatwiej przystać na zabicie człowieka, jeśli nazwiemy to „aborcją” czy „eutanazją”?! Poczęte dziecko określa się
„pło
dem” lub „tkanką”, gdy ma być ofiarą zabiegu – choć wcześniak w tym wieku byłby uznany za
nie
mowlę wymagające opieki. Stosuje się często słowa zastępcze „przerwanie ciąży”, fałszywie umieszczony w kategorii „zabieg medyczny” (od kiedy zabijanie leczy?). W związku z tym znany
ate
ista Christopher Hitchens przypominał, że aborcja wiąże się z zatrzymaniem akcji serca i pracy
zgu małego człowieka, a także połamaniem jego kości i rozerwaniem jego organów.

Ma
nipulacja językiem.
Wojujące ideologie uzurpują sobie prawo do naginania języka. Już w wielu krajach próbuje się
roz
szerzyć znaczenie małżeństwa – pocia określacego prawomocnie zawarty związek kobiety i mężczyzny. Ma obejmować związki osób tej samej płci, a nawet związki kilku osób. A co będzie
ozna
czać jutro?! Usilnie lansowane „przedszkole równościowe” to w rzeczywistości miejsce
eks
perymentów na poczuciu tożsamości dzieci – w ramach programu wmawia się, że płeć
za
leży od ich wyboru. Tolerancja, równość i podobne pocia mają usprawiedliwić niszczenie rodziny, a jednocześnie zamknąć usta jej obrońcom. Do użytku weszły też słowa, które same w sobie nie mają sensu. Mimo to służą jako broń do piętnowania niepokornych. Najczęstszym przypadkiem jest dziś oskarżanie o „homofobię”, które to słowo sugeruje chorobę nerwicową, objawiającą się panicznym
kiem przed „takim samym”. Jesteś homofobem, jeśli obawiasz się podobnych do siebie ludzi.

Tak, tak; nie, nie!
Niektóre manipulacje językowe są niestety przejmowane przez obrońców rodziny i zdrowego rozsądku. Tropią „mowę nienawiści”, dzielą ludzi według „orientacji płciowej”, wpadając w ideologiczną pułapkę.
Chrześcijanin musi nazywać rzeczy po imieniu! Nie może stosować żadnych wybiegów językowych, stosować półprawdy dla tzw. wyższych celów.  Pan Jezus wskazuje nam: „Niech wasza mowa będzie: tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi” (Mt 5, 37). Ojcem kłamstwa jest sam diabeł.

                                    Oprac.S.Wieczorek na podst.art.Michała Nieniewski – DROGA.com.pl